
Autor książki, Farley Mowat, dotarł do nich nieco ponad 50 lat potem, sytuacja była już dużo trudniejsza. Biali kupcy, nakłaniając Ihalmiutów do przestawienia się z polowania na renifery na zdobywanie drogocennych lisich skórek, w znacznym stopniu zmienili zwyczaje plemienia. Nie byłoby to może niczym specjalnie szkodliwym - do czasu Wielkiego Kryzysu. Ceny na skórki spadły wielokrotnie, a kupcy odeszli z tundry. Nie powiadamiając Ihalmiutów, którzy wciąż łowili lisy - teraz już bezwartościowe. Nie wiedzieli, że nikt już na nich nie czeka, nikt nie da im jedzenia i amunicji w zamian za zdobyty towar. Czekał ich tylko głód, albowiem polując przez wiele lat na lisy, zapomnieli o dawnych łowach na renifery, wyszli z wprawy, dawny sprzęt myśliwski zgnił i zardzewiał. Autor przytacza wspomnienia Eskimosów o tamtych czasach, gdy w czasie długiej i mroźnej zimy jedynym pożywieniem mogły być resztki butów ze skóry renifera, wywar z kory drzew, czy nawet ludzkie i zwierzęce odchody wykopywane spod śniegu. Gdy starzy ludzie, wiedząc, że jedzą pokarm na darmo, wychodzili rozebrani w zamieć śnieżną, by w spokoju zamarznąć i dać młodszym członkom rodziny większe szanse na przeżycie.