Nagłówek reklamowy

sobota, 18 stycznia 2014

"Aniołowie chaosu" - Graham Masterton

 Graham Masterton to pisarz wielobranżowy. Niektóre gatunki wychodzą mu gorzej (większość horrorów), niektóre lepiej (powieści historyczne, thrillery). Tym razem dostajemy thriller z elementami fantazji historycznej. Zaczyna się dość niewinnie - podczas zdjęć do filmu, odbywających się koło skał Gibraltaru, kaskader Noah swoją nonszalancką jazdą na skuterze wodnym przyczynia się do zatopienia drogocennej kamery. Kiedy nurkuje, by ją odzyskać, odkrywa wrak samolotu, w nim szczątki pilota i amulet, pokryty dziwnym wzorkiem, z napisem PRCHAL. Postanawia odkryć tajemnicę przedmiotu. Jego współpracownik, Mo, rozpoznaje wzorek jako pismo klinowe i obiecuje uzyskać informacje od znajomego profesora, zaś Noah zawozi amulet do swojej dawnej partnerki, specjalizującej się w jubilerstwie. Tymczasem w dalekim Dubaju ma miejsce zamach na Adeolę Davis, przedstawicielkę organizacji DOVE, walczącą o pokój na świecie. Pozornie nie ma to żadnego związku z tajemniczym amuletem. Do czasu. 

     Gdy opuszczał dom swojej byłej, Noah zauważył parę mężczyzn w szarych garniturach, wkraczających do jej domu. Zaniepokojony wkroczył tam tylko po to, by stać się świadkiem brutalnej egzekucji. Jedynie cudem udało mu się uciec i zlikwidować jednego z przeciwników. Jednak to był dopiero początek jatki. Inni ludzie w takich samych strojach zabili Mo i jego żonę, spalili także dom Noaha, który razem z Silją, swoją filmową partnerką oraz Leonem, synem Mo, postanawiają za wszelką cenę dopaść morderców, pomścić ofiary i rozwiązać tajemnicę. Jednym z pierwszych odkryć było to, że zamachowiec, który próbował zabić Adeolę, miał na szyi identyczny amulet...

     Trójce spiskowców udaje się nawiązać kontakt z ambasadorką pokoju oraz jej ochroniarzami, w nadziei, że razem będzie im łatwiej realizować wspólne cele. Leon, jako specjalista od internetu, odkrywa, że znajomy profesor, który miał pomóc w wyjaśnieniu zagadki, również należy do tajemniczej organizacji, w której palce macza także główny antagonista Adeoli, reprezentujący firmę z sektora zbrojeniowego. Powstaje szalony plan sfingowania porwania i egzekucji Adeoli przez palestyńskich terrorystów - rolę ich przywódcy odgrywa ucharakteryzowany Noah, który dzięki temu przenika w szeregi Nakasu, bo takie imię noszą tytułowi aniołowie chaosu. Dzięki temu odkrywa ich motywację - ta prastara, sięgająca babilońskich czasów organizacja wyznaczyła sobie za cel likwidację wszystkich wpływowych osób, które dążą do tego, by na świecie panował pokój. Według ich logiki, wojna jest tym czynnikiem, który motywuje ciągły rozwój rasy ludzkiej, nauki i techniki, i który pozwoli kiedyś, by ludzie stali się równi bogom.
     Punktem kulminacyjnym staje się scena, w której Noah ma udowodnić swą lojalność wobec Nakasu, mordując prezydenta Stanów Zjednoczonych podczas międzynarodowej konferencji. Gdyby tego nie zrobił, śmierć czekałaby Silję i Adeolę - agenci Nakasu odkryli ich kryjówkę, poddając okrutnym torturom jednego z ochroniarzy panny Davis, i porwali je w nieznane. Na szczęście Noahowi i jego towarzyszom nie brakło sprytu - zagadkę rozwiązano. Noah z Leonem uwolnili porwane, podczas gdy w konferencji ucharakteryzowanym Palestyńczykiem był szef ochrony i kochanek Adeoli - Rick - który zamiast prezydenta Stanów zabił jednego z członków Nakasu. Podczas akcji uwalniania zakładniczek zginął również wróg i porywacz Adeoli, właściciel firmy zbrojeniowej - która, jak się okazało, finansowała działalność aniołów chaosu.
     Pozornie wszystko kończy się szczęśliwie - Noah z Silją przeżyli, stają się parą i zamierzają dalej pracować w filmie, Leon ma zamieszkać z kuzynami w Meksyku i tylko Adeola jakby straciła swą wiarę w pokój na świecie. Jednak wszyscy muszą się liczyć z tym, że cios zadany Nakasu, choć bardzo ciężki, nie był śmiertelny, organizacja nie puści im tego płazem i będzie ich tropić nawet na końcu świata...
     Pomysł Mastertona jawi się dość przerażająco i, niestety, realistycznie. Co prawda istnienie tajnej organizacji przestępczej, działającej od tysięcy lat, można uznać za fikcję - ale zupełnie prawdopodobne wydaje się, że jakiś szaleniec może wpaść na pomysł, by taką działalność prowadzić na własną rękę. Autor, dla podniesienia atmosfery grozy, na końcu książki podaje listę znanych ofiar Nakasu - od Juliusza Cezara i Kaliguli, przez amerykańskich prezydentów - Lincolna, McKinleya i Kennedy'ego, arcyksięcia Ferdynanda, Mahatmę Gandhiego i księżnę Dianę, aż po wątki polskie - Władysława Sikorskiego, Jerzego Popiełuszkę, i niedoszłą ofiarę - Jana Pawła II. Można się zastanowić, czy rzeczywiście ich obecność na tej liście jest uzasadniona, czy rzeczywiście ich śmierć przyniosła wzrost natężenia wojen na świecie? I czy pasuje logicznie do misji, którą postawiła przed sobą organizacja?
     Oczywiście, nie jest to najgorsza książka Mastertona. Lepiej się czyta, niż historie o zmutowanych krabach czy ludziach-sfinksach. Ale i do najlepszych jej raczej dalej, niż bliżej. Cóż, kiedy tyle się pisze, nie można tworzyć samych arcydzieł. Poczytać można. Ale albo z biblioteki, albo z antykwariatu za grosze. Okładkowe 25,90 to gruba przesada.

2 komentarze:

  1. Wspaniały wpis i niezwykle ciekawy blog :)
    Obserwuję i zapraszam do mnie
    http://bluuush69.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dobre słowo, nowych wpisów nie zabraknie na pewno :) Ado Pani opowiadań też będę zaglądać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń