Nagłówek reklamowy

niedziela, 25 maja 2014

"Сагайдачный" - Zinaida Tułub

     Hmmm. Tego jeszcze na moim blogu nie było - książka w pełni obcojęzyczna, bo polskiego przekładu się do dziś nie doczekała, choć powstawała w latach 30, z przeróbkami w latach 50. Być może stanowi część dylogii, lecz pewności nie mam. A skoro tak - jako całość traktuję. A więc, zaczynając od samiusieńkiego początku - kim właściwie był tytułowy Sahajdaczny?
     Ci, którzy interesują się chociaż trochę historią Rzeczypospolitej Obojga Narodów, ze szczególnym uwzględnieniem losów Kozaczyzny, na pewno ten przydomek znają. Dla tych, którzy się z nim nie zetknęli - Petro Konaszewicz, Sahajdacznym zwany, był jednym z najwybitniejszych przywódców kozackich, mającym olbrzymie zasługi dla Siczy, a jednocześnie - co dla niektórych może być trudne do pomyślenia - nie będącym wrogiem państwa polskiego.
     Książka przedstawia jego życie, zarówno "służbowe" jak i osobiste (w odpowiednio zbeletryzowanej formie), z wieloma wątkami pobocznymi, pozwalającymi lepiej odczuć atmosferę pierwszej ćwierci XVII wieku. Samego Sahajdacznego poznajemy, gdy przyjeżdża do jednego z kozackich chutorów, spotkać się ze swoją narzeczoną, Nastią i wręczyć jej cenne podarki zdobyte podczas ostatniej wyprawy. Wtedy też ma okazję dowiedzieć się o ciężkim losie kozaków z ziemi siwierskiej (wątek reprezentować będą przede wszystkim Daniła Korż z żoną Horpyną), którzy bezprawnie zostali zmuszeni do podporządkowania się świeżo przybyłemu na te ziemie polskiemu szlachcicowi. Ich próby dochodzenia swoich praw w sądzie były oczywiście skazane na niepowodzenie... Sahajdaczny ostatecznie odjeżdża do Kijowa, w ważnych sprawach politycznych, obiecując Nasti, że po nią wróci i zabierze, by tam, w Kijowie, mogła się nauczyć, jak być damą, godną małżonką kozackiego hetmana.

poniedziałek, 19 maja 2014

"Futbol i statystyki : dlaczego wszystko, co wiesz o piłce nożnej, jest nieprawdą" - Chris Anderson, David Sally

     Piłka nożna. Gra, którą znają miliardy ludzi na całej Ziemi. Fenomen XX wieku. Coś, co nie jest sprawą życia i śmierci - jest czymś o wiele ważniejszym, jak mawiał Bill Shankly, legendarny trener Liverpoolu. Teoretycznie nie powinna kryć w sobie, półtora wieku po spisaniu zasad, żadnych wielkich tajemnic. Jednak dwóch amerykańskich analityków, na podstawie wielkoskalowych analiz statystycznych (nierzadko obejmujących dziesiątki tysięcy meczów), dowodzą czarno na białym, że to, co przeciętnemu kibicowi przed telewizorem (albo na stadionie), a nawet działaczom i właścicielom klubów, wydaje się zupełnie oczywiste, w wielkiej skali wygląda zupełnie inaczej.
     Autorzy, ilustrując swoje tezy wykresami i podpierając obszerną bibliografią, zwracają uwagę na takie elementy futbolu, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla odniesienia sukcesu w tej dyscyplinie sportu, lecz umykają uwagi osób zainteresowanych, nieprzyzwyczajonych jeszcze do mocy analizy statystycznej. A tymczasem już pierwszy wniosek, z jakim zapoznaje się czytelnik, jest dość szokujący. Autorzy twierdzą bowiem, że rola czystego przypadku w rozstrzygnięciu jakiegokolwiek meczu może nawet przekraczać 50%! I jeśli się dobrze zastanowić... nic w tym dziwnego. Błąd sędziego, powiew wiatru, nierówna kępka trawy, brutalny faul rywala - to wszystko może zadecydować o tym, że teoretyczny faworyt jednak musi obejść się smakiem, a uwzględnić tego w przedmeczowych rozważaniach - po prostu się nie da.

sobota, 10 maja 2014

"Mundiale z akredytacją" - Andrzej Gowarzewski

     Mundial w Brazylii zbliża się wielkimi krokami, nadeszła więc pora na trzecią część cyklu encyklopedii piłkarskiej FUJI poświęconego mistrzostwom. Tym razem opisywane są turnieje, na których Andrzej Gowarzewski (wraz ze swoimi współpracownikami, Markiem Wielgusem i Bożeną Szmel) był akredytowany i których atmosferę mógł chłonąć bezpośrednio, bez pośrednictwa telewizji czy innych mediów. Podróż po arenach mistrzowskich zmagań zaczynamy od bardzo udanych dla Polaków rozgrywek w Hiszpanii w 1982, a kończymy, wbrew temu, co sugeruje napis na okładce, w 2010 w RPA (nadchodzącym mistrzostwom poświęcone zostaną bowiem kolejne dwa tomy).
     Do tej książki mam już trochę inne podejście, niż do poprzedniej, "historycznej" - z tej prostej przyczyny, że wiele z opisywanych tu pojedynków miało miejsce już za mojego życia i byłem świadkiem naprawdę niemałej ich części (co prawda, w telewizorze, ale zawsze). A zupełnie inaczej czyta się o postaciach i wydarzeniach, z którymi wiążą się własne, wyjątkowe i niepowtarzalne przeżycia.
     Oczywiście, jak zawsze mamy do czynienia z książką niezmiernie solidną, zawierającą kolosalną dawkę zawsze sprawdzonych informacji. Nawet jeśli chodzi o strzelca bramek dla ekipy Fidżi w meczu eliminacyjnym sprzed 20 lat. I zdjęcia, stanowiące doskonałe uzupełnienie prezentowanych treści, nierzadko unikalne w skali światowej. Gdyby pozostać wyłącznie przy tym - przy materiałach statystycznych z dołączonymi zdjęciami - samo to wystarczyłoby, by móc wystawić książce ocenę celującą, jednak krąg jej czytelników byłby wtedy ograniczony przede wszystkim do futbolowych maniaków, lubujących się w cyferkach, nazwiskach i datach. Jednak najistotniejszym elementem jest tekst - autor prowadzi narrację w sposób bardzo wciągający, a jednocześnie potrafi dzielić się z czytelnikiem celnymi spostrzeżeniami, skłaniać go do przemyśleń, których rezultaty nierzadko odbiegają od tego, czym nas masowo i regularnie karmią popularni dziennikarze telewizyjni czy prasowi. 
     Dłuższe rozwodzenie się nad tą książką byłoby w zasadzie powtarzaniem pochwał pod adresem serii, które wypisywałem już przy okazji opisywania poprzedniego tomu. Dlatego powiem tylko tyle - zdecydowanie warto. I na pewno przyjemniej będzie się oglądało brazylijski turniej po przeczytaniu całego pięciotomowego cyklu, niż bez tej lektury. A kolejny tom wyjdzie już niedługo, więc można spodziewać się kolejnej porcji pochwał pod adresem autorów.

piątek, 2 maja 2014

"Grzyby znane i mniej znane" - Aurel Dermek

     Zbieranie grzybów jest jednym z ulubionych "sportów narodowych" w Polsce i chyba każdy z nas zna przynajmniej jednego zapalonego grzybiarza (o ile sam nim nie jest). Co tu ukrywać, sam też lubię pochodzić po lesie i poszukać tych, co to po deszczu mają zwyczaj się pojawiać (jeść za to - wcale). Książka, zaimportowana z Czech, była i jest moim trzecim atlasem grzybów (pierwsze były znacznie skromniejsze i nastawione na rysunki) i służy mi po dziś dzień. Jego olbrzymią zaletą stanowią duża objętość - ponad 300 gatunków grzybów oraz zdjęcia dla każdego z nich. Niby rysunki też mają swój styl, są niewątpliwie bardziej artystyczne, ale... do rozpoznawania zebranych okazów jednak zdjęcia nadają się lepiej. 
     Oprócz zwykłej funkcji użytkowej autor spisał się bardzo dobrze także na płaszczyźnie popularyzatorskiej - niemała część omawianych przez niego gatunków jest bardzo rzadka i przeciętny zbieracz może ich nie spotkać (ewentualnie - nie zwrócić na nie uwagi) przez całe życie. Warto zaś, przynajmniej w taki sposób, poznać takie oryginalne grzyby jak czarka szkarłatna, czernidłak przemijający, który żyje jedynie parę godzin, czy kilka różnych gatunków gwiazdoszy - nawet jeśli się nimi nie najemy.
     Do każdego grzyba, oprócz zdjęcia, dołączone zostały informacje pozwalające dokładnie go zidentyfikować. Oprócz szczegółowego opisu wyglądu, także dane o okresie i najbardziej typowych miejscach występowania, także parę słów o jego wartości - przede wszystkim kulinarnej, ale tam, gdzie dany gatunek jest ciekawy z jakichś innych względów, zostało to szczegółowo zaznaczone.