Książka ściśle naukowa, stanowiąca odrobinę przerobioną rozprawę doktorską autora. Z tego powodu, z góry można założyć, że krąg jej odbiorców będzie dość wąski i ograniczy się głównie do specjalistów z zakresu literaturoznawstwa, stylistyki, może językoznawstwa - a i to głównie polonistów. I jedynie najwięksi miłośnicy twórczości Lema tę niskonakładową w sumie pracę odnajdą i spróbują przeczytać. A warto, bo choć praca ma charakter naukowy, to jednak pisana jest językiem wystarczająco zrozumiałym, by przeciętny czytelnik był w stanie przyswoić sobie zawarte w niej treści.
W pracy wyszczególnionych jest osiem rozdziałów, każdy zajmuje się innym aspektem groteskowości w utworach Stanisława Lema - tak wyraźne rozwarstwienie stanowi dużą zaletę, ze względu na to, że pozwala łatwo dotrzeć do poszukiwanych informacji i nie skazuje czytelnika na wertowanie całej książki, by odnaleźć interesujący element.
Pierwsze dwa rozdziały mają charakter mocno teoretyczny, koncentrują się na przedstawieniu opinii krytyków literackich na temat groteskowych i ludycznych utworów pisarza. Zauważają oni rozmaite możliwości interpretacyjne, którymi w dalszej części pracy będzie zajmować się autor. Poznamy także kryteria definicyjne, według których będzie on charakteryzować gatunki literackie: groteskę, fantastykę oraz science fiction.
Kolejne rozdziały są, w mojej osobistej percepcji i według mojego zboczenia zawodowego, znacznie ciekawsze. Rozdział trzeci, poświęcony językowi utworów groteskowo-ludycznych był mi bardzo pomocny podczas tworzenia swojego doktoratu i kilku artykułów. Autor omawia, choć oczywiście w skali ogólnej, a nie poszczególnych przypadków, stosowane przez Lema neologizmy - zarówno te, z których budowy można wyciągać rozmaite wnioski o ich znaczeniu, jak też i te zupełnie nieprzejrzyste i obce. A także słowa, którym zostały nadane zupełnie nowe, nieoczekiwane znaczenia - kim jest (oczywiście, u Lema) czasownik, jaką rolę pełni smarkacz, co wiąże kurdla z kurdeszem? Zaniedbana nie pozostała także stylizacja archaiczna (na którą pewien wpływ miały pamiętniki Paska) oraz wielce oryginalne i nierzadko kontaminacyjne związki frazeologiczne.
W pełni w dziedzinę groteski wkraczamy w rozdziale czwartym, gdzie zamieszczone zostały opisy postaci charakterystyczne dla Lemowej groteski. Można je podzielić na trzy grupy - człowiek w ujęciu bezpośrednim, ludzkim (Ijon Tichy i szaleni naukowcy), człowiek widziany oczami kosmitów (Ohydek Szalej) oraz robotów (bladawiec, lepniak, bryja) oraz obcy - kosmici i roboty, posiadający wbrew pozorom, bardzo dużo cech antropomorficznych i będących nierzadko jedynie udaną przykrywką do sportretowania różnorakich wad, przywar i postaw ludzkich. Rozdział ten jest udanie uzupełniony kolejnym, poświęconym smokom (również prawdopodobieństwa!), zmokom, kurdlom oraz innym przedstawicielom flory i fauny, spotykanym przez bohaterów utworów.
Rozdział szósty, bardzo oryginalny, dotyczy motywu labiryntu przewijającego się w twórczości Lema. Jak się okazuje, labirynt nie musi być wyłącznie strukturą przestrzenną - może też być efektem zaburzeń nadmiernie rozbudowanej psychiki (co z tego, że elektronicznej) - patrz Murdas, można też mówić o labiryncie złudzeń sennych czy halucynacji - z pierwszym musiał się zmierzyć król Rozporyk z Cyberiady, drugich doświadczył w niezbyt przyjemny sposób Ijon Tichy w Kongresie futurologicznym. Poznamy też straszny labirynt biurokracji i natłoku niezrozumiałych informacji, w którym przepadnie każdy, kto zetknie się z Gmachem.
Kolejną interesującą częścią pracy jest rozdział siódmy - tu autor zajmuje się dość szczegółową analizą problemów prawdziwej, realnej nauki, które zostały wykorzystane do stworzenia groteskowych motywów i przygód bohaterów. Groteskowo ukazane są u Lema i podróże w czasie (Ijon Tichy Niedzielny bijący po głowie Ijona Tichego Piątkowego, by uzyskać podwójny skafander próżniowy), i problematyka ewolucji - od Encji i Dychtonii po groteskową cywilizację Eneferców - istot, które mogą czynić dosłownie wszystko i wskutek tego pogrążają się w bezsensownym lenistwie; tu można też właściwie zaliczyć pewne aspekty działania TEOHIPHIP-u. Omówione zostały też mechanika kwantowa w groteskowym zwierciadle (ponownie genialne smoki prawdopodobieństwa!) i teoria informacji na przykładzie Gębona tonącego w otchłani zapisanego papieru...
Pod koniec książki wracamy do wątków literaturowych i analizy tego, co Stanisław Lem robił z różnymi gatunkami literackimi, jak modyfikował przyjęte konwencje, skąd czerpał informacje. Niby też naukowe i ważne, ale dla mnie jakoś tak mniej wciągające niż rozdziały środkowe.
W każdym razie mamy tu do czynienia z kawałem zupełnie solidnej pracy. Być może, uważny i wszechstronnie wykształcony czytelnik sporo z tych rzeczy jest w stanie wymyślić i wydedukować samemu, ale niekoniecznie wszystko i niekoniecznie w tak pełnej skali. Więc jeśli ktoś czerpie przyjemność z lektury Cyberiady, lubi przemierzać Kosmos z Ijonem Tichym - koniecznie z odpowiednią szczyptą filozofii, znajdzie w tej pozycji wiele interesujących rzeczy i koniecznie powinien ją mieć na swojej półeczce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz