Piłka nożna. Gra, którą znają miliardy ludzi na całej Ziemi. Fenomen XX wieku. Coś, co nie jest sprawą życia i śmierci - jest czymś o wiele ważniejszym, jak mawiał Bill Shankly, legendarny trener Liverpoolu. Teoretycznie nie powinna kryć w sobie, półtora wieku po spisaniu zasad, żadnych wielkich tajemnic. Jednak dwóch amerykańskich analityków, na podstawie wielkoskalowych analiz statystycznych (nierzadko obejmujących dziesiątki tysięcy meczów), dowodzą czarno na białym, że to, co przeciętnemu kibicowi przed telewizorem (albo na stadionie), a nawet działaczom i właścicielom klubów, wydaje się zupełnie oczywiste, w wielkiej skali wygląda zupełnie inaczej.
Autorzy, ilustrując swoje tezy wykresami i podpierając obszerną bibliografią, zwracają uwagę na takie elementy futbolu, które mogą mieć kluczowe znaczenie dla odniesienia sukcesu w tej dyscyplinie sportu, lecz umykają uwagi osób zainteresowanych, nieprzyzwyczajonych jeszcze do mocy analizy statystycznej. A tymczasem już pierwszy wniosek, z jakim zapoznaje się czytelnik, jest dość szokujący. Autorzy twierdzą bowiem, że rola czystego przypadku w rozstrzygnięciu jakiegokolwiek meczu może nawet przekraczać 50%! I jeśli się dobrze zastanowić... nic w tym dziwnego. Błąd sędziego, powiew wiatru, nierówna kępka trawy, brutalny faul rywala - to wszystko może zadecydować o tym, że teoretyczny faworyt jednak musi obejść się smakiem, a uwzględnić tego w przedmeczowych rozważaniach - po prostu się nie da.
Kolejna sprawa - mecz trwa 90, czasem 120 minut (plus to, co doliczy sędzia). Ale już nie każdy zdaje sobie sprawę, że nawet najlepszy zawodnik w ciągu całego meczu ma kontakt z piłką może przez minutę, może dwie. Całą resztę meczu biega sobie bez niej. A co za tym idzie, najlepszym zawodnikiem wcale nie jest ten, który dysponuje najlepszą techniką, najcelniejszym strzałem czy najczystszym wślizgiem. Najlepszy jest ten, kto potrafi odpowiednio przewidzieć, jak będzie się toczyć akcja i gdzie w związku z tym powinien się ustawić, żeby można mu było podać piłkę w jak najłatwiejszy i najkorzystniejszy sposób. Cała reszta - to umiejętności drugorzędne.
Inna rzecz - czy pieniądze grają? Otóż zasadniczo tak. Oczywiście, utalentowany trener może do maksimum wykorzystać silne strony swojej ekipy i zamieszać w hierarchii, ale na ogół wiedza o wysokości kwoty przeznaczonej na zarobki piłkarzy pozwala przewidzieć rozstrzygnięcia (w skali całego sezonu) ze skutecznością sięgającą 90%... co jednakowoż nie znaczy, że piłkarze z okręgówki, jeśli płacić im tak, jak Messiemu i spółce, zaczną grać choćby na poziomie naszej Ekstraklasy ;)
Kolejną ważną rzeczą, którą powinni sobie uświadomić zarówno niecierpliwi kibice, jak też prezesi, jest fakt, że nagła słabsza dyspozycja zespołu nie powinna być powodem do zwalniania trenera. Statystyczne prawa dowodzą, że każdej drużynie kiedyś musi się zdarzyć okres gry słabszej, niż przewiduje to potencjał piłkarzy (lepszej - również), i drogą badań porównawczych autorzy dowodzą, że czy szkoleniowca się zmieni, czy nie - w niedługim czasie zespół powróci do swojej równowagi. Oczywiście, jeśli problem leży głębiej niż zwykła obniżka formy, zmiany są konieczne, ale większość problematycznych sytuacji nie wymaga aż tak drastycznych rozwiązań.
Długo można by tak jeszcze analizować poszczególne elementy książki, jednak autorzy zrobili to zdecydowanie lepiej. Dlatego jeśli chcecie się dowiedzieć, między innymi - kiedy przegrywająca drużyna powinna przeprowadzać zmiany (i dlaczego), jakie były konsekwencje podniesienia punktacji za zwycięski mecz, dlaczego nie zawsze zawodnik strzelający najwięcej goli jest najbardziej wartościowy dla drużyny - i dlaczego przeciętny piłkarz z polskiej ligi bardziej obniżyłby poziom Barcelony, niż Messi podniósłby poziom którejkolwiek z polskich drużyn - tę książkę po prostu trzeba przeczytać. Nawet jeśli niektóre zawarte w niej tezy wydadzą się Wam sprzeczne z intuicją i zdrowym rozsądkiem, prawa statystyki i wielkich liczb są nieugięte...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz